Poniedziałek | +3° | -4° | |
Wtorek | -1° | -3° | |
roda | +3° | 0° | |
Czwartek | +4° | +1° | |
Pištek | +4° | -2° | |
Sobota | +2° | -1° |
Niedawno z jednym z kolegów wybraliśmy się na Wisłę. Był to dzień powszedni więc stawiliśmy się późno nad wodą - ok. 20:00. Niski stan wody , główki wystają ponad 2 metry nad poziom wody. Pogoda dość dobra, ok. 18 stopni, lekki wiatr, zachmurzenie średnie. Przez większą część czasu penetrowalismy przynętami wszelkie miejsca na rzece. Czasami, co 15 minut, miejscami pogonił drobnicę sum ale nie dało odczuć się jakiegoś wielkiego żerowania ryb. O 21:52 złowił się ten szczupak ... . Miał 52 cm i ok 1 kg wagi.
Podczas holu, wykonanego przez kolegę wędkarza byłem pewny, że udało się złowić sandacza albo suma. Jednak okazało się to błędne.
Dotąd zawsze sądziłem, że szczupaki to bardziej dzienni łowcy. Jednak i takie przypadki zdarzają się. Mam nawet teorię, że szczupak został prawie trafiony przez woblera i dlatego zaatakował.
I jeszcze jedno zdjęcie tego wieczoru.
Dodam jeszcze, że dopiero po 22:00 rzeka zaczęła intensywniej tętnić życiem. Przy brzegach częściej gonił jakiś większy sum. W nurcie kotłował się prawdopodobnie sandacz - jest to wskazówka na przyszłość, którą zauważam kolejny raz;).